Agnieszka Stanisławek-Pilewicz
Dziękuję całej Redakcji za pracę włożoną w powstanie tego kursu. Wydawało mi się, że wszystko już umiem i nic mnie nie zaskoczy, ale najpiękniejsze uczucie to takie, aby ciągle odkrywać nowe rzeczy, świat przez to jest jeszcze piękniejszy, mimo pandemii.
Agnieszka Stanisławek-Pilewicz o kursie wideo “Podstawy pisania” z Izabelą Szylko
Urszula Witkowska
Kurs “Podstawy pisania” to dla mnie trochę takie światło latarni morskiej, co to w burzach mojej wyobraźni, pośród wichur rozmyślań i pomysłów potrafi wskazać drogę do bezpiecznego portu, pomaga wyminąć mielizny i nie rozbić się o skały. I nie chodzi tylko o wiedzę zawartą w kolejnych lekcjach. To solidna porcja uporządkowanych informacji w nieprzytłaczających dawkach, a do tego zachwyca mnie, że mogę zawsze, poza materiałem filmowym, podeprzeć się PDFami. Ten kurs dla mnie to po prostu swego rodzaju rytuał. Bo trochę tak jest, że kiedy pracuje się od lat “w książkach”, wciąż coś czyta zawodowo, analizuje, wciąż komuś doradza, czasem nie starcza już miejsca na własne pisanie. I kiedy się człowiek zapędzi, to nic mu po tym, że już przecież wie “jak pisać”. Wtedy dobrze zabrać z końca listy i nadać temu, co chciałoby się robić dla siebie wreszcie odpowiednią wagę, dać temu czemuś miejsce i czas. Nie raz próbowałam i samej mi zupełnie nie wychodziło… Dopiero dzięki kursowi od Maszyny do pisania zyskałam motywację do działania, bo nadał pewną strukturę mojej pracy nad własnym tekstem, pewien dopasowany do mnie rytm. Kolejne lekcje, zadania domowe niemal łokciami porozpychały się w mojej codzienności, robiąc mi wreszcie przestrzeń na to moje pisanie tam, gdzie wcześniej nijak jej nie dostrzegałam. A to już według mnie bezcenne.
Izabela Foerster
Co kieruje autorkę trzech książek do zakupu i przepracowania kursu „Podstawy pisania”? Chęć zrozumienia, dlaczego nikt jej jeszcze nie przyznał literackiego Nobla, a tak poważnie to chęć rozwoju i pokora. Kto się nie rozwija, ten stoi w miejscu. Jedyne, czego żałowałam po kursie to fakt, że tak późno stałam się kursantką „Maszyny do pisania”. Wynikało to m.in. z faktu, że mieszkam w Niemczech. I tu niespodzianka, kurs wideo, który mogę odtworzyć z każdego miejsca na świecie (byle z dostępem do Internetu ;)), ale również do niego wracać, kiedy tylko zechcę. Siedząc wygodnie w domu, uczę się pod okiem doświadczonej nauczycielki. Drukuję materiały, bądź korzystam z nich w laptopie. Oby więcej takich możliwości. Choć nie wykluczam, że przy najbliższej okazji skorzystania z „normalnych” warsztatów. Droga Ekipo „Maszyny do pisania” życzę Wam jak najwięcej pokornych obecnych, bądź przyszłych pisarzy, którzy z przyjemnością sięgną po Waszą wiedzę i doświadczenie.